Domowy makaron
Zrobienie domowego makaronu zawsze wydawało mi się czymś mega trudnym i przez długi czas nawet nie rozważałam, aby się do tego zabrać. Miałam wrażenie, że potrzeba do tego specjalnych umiejętności i receptury, ale chyba musiałam po prostu dojrzeć do tego. I dojrzałam 🙂 W końcu powstał ten pierwszy domowy makaron tagliatelle. Bez maszynki, bez specjalnych wykrojników i sprzętu. Wystarczyła stolnica, wałek i nóż. To naprawdę jest proste, a smak absolutnie fantastyczny! Przygotowanie ciasta to 5 minut pracy, a gotowanie nie zajmie więcej niż minutę. Takie domowe tagliatelle komponuje się idealnie z mięsnymi sosami, z sosem pomidorowym, a nawet będzie świetny jako dodatek do zup. A więc nie zwlekajcie, tylko róbcie domowe makarony, bo warto!
Składniki (4 porcje)
- 175 g mąki semoliny (kupicie w każdym sklepie ekologicznym)
- 2 żółtka
- jedno całe jajko
- łyżka oliwy
- 2 łyżki wody
- szczypta soli
Przygotowanie
Jest to wręcz banalne: wrzucamy wszystkie składniki do miski i ugniatamy na zwarte, odchodzące od ręki ciasto. Gdyby się kleiło, to dosypujemy odrobinę semoliny. Gotowe ciasto lekko spłaszczamy, zawijamy w folię i odstawiamy do schłodzenia.
Schłodzone ciasto dzielimy na 4 części, każdą z nich oprószamy delikatnie mąką (pszenną) i rozwałkowujemy na cieniutki placek (jeśli dysponujemy wałkownicą, to jak najbardziej z niej korzystamy). Rozwałkowane ciasto zwijamy następnie w rulon i kroimy go w “plasterki” o szerokości około 0,5 cm. Kiedy cały rulon został pokrojony, to możemy rozwinąć nasze wstążki. Pamiętajmy, aby były oprószone mąką, aby się nie sklejały.
W garnku zagotowujemy wodę z łyżeczką soli. Kiedy zaczyna wrzeć, to wrzucamy nasz surowy makaron (partiami!) i gotujemy do momentu, aż wypłynie na powierzchnię (powinno to zająć dosłownie kilkanaście sekund). Odcedzamy i podajemy jak lubimy.
Ugniecione ciasto na makaron można przechowywać w lodówce nawet przez miesiąc. Warto więc mieć gotową porcję na zapas i korzystać kiedy chcemy. Wystarczy tylko rozwałkować, wykroić i ugotować, a zajmie to tyle samo, co ugotowanie gotowego makaronu.
Smacznego!