Tabbouleh
Nazwa brzmi dość dziwnie, a to po prostu sałatka, charakterystyczna dla kuchni libańskiej i bardzo popularna na Bliskim Wschodzie. Bardzo ją lubię, szczególnie teraz, gdy mamy dostęp do świeżych i aromatycznych warzyw. Idealna na lekki posiłek, także do pracy. Bazą sałatki tabbouleh jest kasza bulgur, która właśnie na Bliskim Wschodzie, obok ryżu, jest podstawą diety. Tabbouleh u mnie najczęściej występuje w postaci kolacji. Pojawia się często w przepisach kuchni wegetariańskiej, ale może być traktowana także jako dodatek do obiadu. Jest bardzo lekka i orzeźwiająca, więc sprawdzi się na nadchodzące cieplejsze dni.
Składniki
- 100 g kaszy bulgur
- 2 ogórki zielone
- papryka czerwona
- 4-5 rzodkiewek
- 2 pomidory
- mała papryczka chilli
- cebula czerwona lub 2 szalotki
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- pęczek szczypiorku
- spora garść natki pietruszki
- garść posiekanej mięty
- sok z połowy cytryny
- sól, pieprz
- garść uprażonych ziaren słonecznika
Przygotowanie
Kaszę gotujemy, a następnie studzimy. Wszystkie warzywa dokładnie myjemy i zaczynamy kroić w drobną kostkę (niewiele większą niż na tradycyjną sałatkę jarzynową). Z pomidorów najlepiej wcześniej usunąć pestki, aby sałatka nie była zbyt mokra. Można także zdjąć skórę (ale nie jest to konieczne). Z ogórka także warto wydrążyć miąższ przed pokrojeniem. Cebulę, chilli i czosnek bardzo drobno siekamy. Chilli pozbawiamy również pestek (chyba, że lubimy pikantne potrawy).
Do miski wrzucamy ostudzoną kaszę oraz pokrojone warzywa i pestki słonecznika. Dodajemy posiekaną drobno natkę pietruszki, miętę oraz szczypior. Całość doprawiamy sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Dla zrównoważenia kwaśnego smaku można także dodać szczyptę cukru. Na koniec dolewamy 3-4 łyżki oliwy z oliwek i wszystko mieszamy. Tabbouleh odstawiamy na 15 minut, aby smaki się przegryzły i możemy podawać.
Smacznego!